Na rynek pracy wchodzą pokolenia, które są przyzwyczajone do tego, że wszystko jest instant, gdzie w telefonie za pomocą jednego kliknięcia mogą mieć wszystkie rzeczy pod ręką. A potem przychodzą do pracy, a tam stosy papierów, które trzeba wypełnić, żeby dostać dostęp do swojego komputera. Później RODO, cyber security czy inne zasady określające co mogą, a czego nie.
Wszystko to jest oczywiście potrzebne, ale przeprowadzone w sposób niezrozumiały dla nowozatrudnionej osoby negatywnie wpływa na Employee Experience – sumę wszystkich doświadczeń pracownika, od rekrutacji do momentu odejścia z firmy.
Na całość EX składają się:
- kultura organizacyjna – wspólne wartości, przekonania i normy,
- otoczenie – przestrzeń i warunki pracy,
- technologia – dostępne narzędzia.
Każdy pracownik jest ambasadorem firmy, w której pracuje – jeżeli mówi o niej dobrze, odzwierciedla się to w jej wizerunku. Firmy powinny coraz większy nacisk kłaść na właściwą strategię projektowania doświadczeń pracownika, zwłaszcza coraz liczniejszego na rynku najmłodszego pokolenia Z.
Czego od pracy najczęściej oczekują Zetki?
- Jasno określonego procesu onboardingu.
- Różnorodnych zadań.
- Okazji do wykorzystywania kreatywności i tworzenia nowych rozwiązań.
- Identyfikacji z misją, wizją i wartościami firmy.
- Wykorzystywania najnowszych technologii.
- Możliwości pracy hybrydowej i zdalnej.
Warto więc skupiać się na przeprojektowaniu swoich procesów w ten sposób, żeby upraszczać wszystkie procedury. Ludzie chcą wykonywać swoje zadania, a nie skupiać się na nudnych i niepotrzebnych rzeczach.